17 December 2011

Sydney - city of thousand beaches

Sydney - miasto tysiaca plaz

We are now more than 9 days into our adventure. First 8 days we spent in Sydney, visiting Manly beach, Bondi beach, Collaroy Beach, Long Reef Beach, Fishermans Beach, Palm Beach, Narrabeen Beach, Coogee Beach, Clovely Beach, Tamarama Beach, Dee Why Beach, Beach, Beach, Beach, Bitch, Beach and more and more Beaches. Just outside the place where we are staying there are three of them!!

Mamy juz 9 dni naszej przygody poza nami. Pierwsze osiem spedzilismy w Sydney zwiedzajac pobliskie plaze, duzo plaz, mnoostwo plaz, wszedzie plaze !!! Tuz obok miejsca w ktorym mieszkamy jest ich az 3!

First Batch of photos from Sydney is available here :) It's easier to upload photos on Flickr so ENJOY the first set!! Because there is more coming!

Pierwsza tura zdjec z Sydney jest tutaj. O wiele latwiej jest wrzucic mi fotki na Flickra :) Tak wiec zycze milego ogladania bowiem wiecej zdjec jest juz w drodze!

Wherever you turn your eye there is a beach. It's not like I'm complaining or something, don't get me wrong. It is amazing thing to have so many beaches where you can swim, surf, sunbath or just run. That's one of the reason I like this city very much. Totally outdoor life style. I woke up one morning and decided to go for walk at 8 am. And what I've seen was amazing! People cycling, running, jogging, swimming, surfing, stretching, exercising, drinking coffee, walking. In every age from youngsters to old boys. And that is not limited to the morning hours. Whole day you will see someone exercising. It is amazing!

Gdziekolwiek nie spojzysz tam sa plaze. Nie zebym narzekal czy cos. Ale jest to cos naprawde wspanialego miec do dyspozycji tyle roznych miejsc gdzie mozna poplywac, serfowac, poopalac sie czy pobiegac. To jest jeden z powodow za ktore lubie to miasto. Styl zycia w ktorym ciagle jestes na zewnatrz. Jednego poranka wyskoczylem na maly spacerek o 8 rano i to co zobaczylem naprawde mnie zszokowalo. Ludzie na rowerach, biegajacych po plazy, po ulicach, plywajacych w morzu i w basenach, cwiczacych gdzies na plazy czy w parku, niektorzy juz w pobliskich kafejkach popijaja kawke. W kazdym przedziale wiekowym od starych do mlodych. I tak caly dzien! wszedzie i o kazdej porze ktos cos cwiczy czy uprawia sport! Fantastycznie!


Actually when we were in Botanic Gardens near Sydney's Opera we saw 10 boot camp groups of more than 20 people each running around that place! If I could describe that city in two words, It would be Sports and Pies. yes pies. Delicious pastry pies with various fillings, from beef, chicken to vegetables. Options are endless and so are the queues. Every day I saw a line of people buying trays of pies for lunch. I've tried more than few, and I have to say that they are divine!! :) I'll put up pictures when I'll have another one.

Kiedy bylismy w ogrodzie botanicznym w centrum Sydney niedalego opery, widzielismy tam chyba z dziesiec roznych grup po ok. dwadziescia ludzi trenujacych pod okiem trenera. A raczej biegajacych za nimi. Jesli mialbym opisac to miasto w dwoch slowach to byly by to sport i placki. Rodzaj ciasta z nadzieniem wszelakim, co sobie dusza nie zapragnie. Pychota :) Codziennie w lokalnej piekarni ogromna kolejka ludzi kupowala po kilka na obiad czy przerwe w pracy. Sa naprawde wspaniale! :) W sumie teraz sobie przypomnialem (podczas tlumaczenia) ze musze zrobic fote i wrzucic :P

Now it's was time to move on. We started our journey from Sydney to Cairns this morning (17 December) and our first stop is very picturesque Port Stephen's. Our first night camping. I'll post pictures as soon the internet connection will allow.

Teraz czas wreszcie by wyruszyc w nasza podroz na polnoc, w strone Cairns. Pierwszy przystanek: Port Stephens. Nasza pierwsza noc na kampingu. Fotki juz wkrotce.

No comments: