1 September 2007

Blessington Lake - part two

Blessington Lake

Po wyczerpującym dniu spędzonym w Japanese Gardens, postanowilismy poszukac schronienia na noc. Znalezlismy bardzo przytulne i malownicze B&B nad jeziorem Blessington. Zapowiadalo sie ze nie zostaniemy tam wcale, bo wiadomo swieta ludzie chca troche prywatnosci a tu jacys turusci chca sie wbic na chatke. I malo brakowalo by wlasnie tak sie stalo. Moj urok osobisty tego dnia nie dzialal wcale i przemily wlasciciel skutecznie odmawial mi i odpieral wszystkie moje argumenty. Ale gdy tylko zobaczyl usmiechnieta Madzie za kierownica. Usmiechnal sie rowniez i zniknal na pare minut porozmawiac z zona - tak przynajmniej sie tlumaczyl. Wrocil po chwili i mowi ze mozemy przenocowac jedna noc :P hmmm Na szczescie tego dnia dzialal urok osobisty Madzi :) no i moglismy strzelic pare niezlych fotek o zachodzie slonca.....


Tak, czas rozprostowac troszke kosci :)



Tu kilka ujec zachodu slonca :)







A tu jezioro o brzasku :) zaraz po sniadaniu :)







No i potem ruszylismy dalej, w poszukiwaniu country side... :) jutro czesc trzecia :P

2 comments:

Anonymous said...

W Blessington jest kompleks hotelowy, gdzie mozna sobie caly domek wynajac. Tuz nad jeziorem, dostepne sa kajaki, mozna sobie nawet postrzelac. Super sprawa :)

Olafff said...

postrzelac ? znaczy sie do kaczek ? :)